Podczas marszu Szlakiem Zamków Piastowskich myślałem wiele razy o jednej z najlepszych piosenek Czerwonych Gitar, czyli o utworze Ciągle pada.
W ten oto sposób mam piosenkę do mojego cyklu muzyka na niedzielę, chociaż dzisiejsza pogoda znacząco odbiega od tego, co oglądaliśmy przez resztę długiego weekendu!
Przyszło mi teraz do głowy, że w cyklu muzyka na niedzielę pojawiały się już przecież piosenki o deszczu i to jakie – sami zobaczcie:
- dokładnie dwa lata i trzy dni temu przypomniałem klasyczny utwór Singing In The Rain w wykonaniu Gene’a Kelly’ego
- mniej więcej miesiąc później naszło mnie na wspomnienia ze szkoły podstawowej w związku z utworem Guns N’ Roses – November Rain
- a w wakacje 2011 roku – podczas wędrówki po Głównym Szlaku Beskidzkim zostałem zatrzymany przez deszcz w Cisnej – zupełnie jak w piosence Krystyny Prońko
Wypadałoby napisać kilka słów o dzisiejszym utworze, a więc zaczynamy. Został on skomponowany przez Seweryna Krajewskiego, a słowa napisał Krzysztof Dzikowski. Piosenka pojawiła się na drugiej stronie albumu Rytm Ziemi w 1974 roku (czyli 4 lata po odejściu z zespołu Krzysztofa Klenczona), a w roku 1975 wykonywana była podczas koncertu „Przeboje sezonu” w ramach XIII Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.
W pierwszej chwili odnalazłem na YT wersję piosenki Ciągle pada pochodzącą z albumu, ale chyba wersja z Opola, w której można dodatkowo popatrzeć na młode Czerwone Gitary będzie ciekawsza:
Tradycyjnie na koniec – tekst piosenki, dla lubiących pośpiewać :)
Ciągle pada – Czerwone Gitary
Ciągle pada! Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby,
Mokre niebo się opuszcza coraz niżej,
żeby przejrzeć się w marszczonej deszczem wodzie. A ja?
A ja chodzę desperacko i na przekór wszystkim moknę,
Patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu krople,
patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie, to nic.
Ciągle pada! Ludzie biegną, bo się bardzo boją deszczu,
Stoją w bramie, ledwie się w tej bramie mieszcząc,
ludzie skaczą przez kałuże na swej drodze. A ja?
A ja chodzę, nie przejmując się ulewą ani spiesząc,
Czując jak mi krople deszczu usta pieszczą,
ze złożonym parasolem idę pieszo, o tak!
Ciągle pada, alejkami już strumienie wody płyną,
Jakaś para się okryła peleryną,
przyglądając się jak mokną bzy w ogrodzie. A ja?
A ja chodzę w strugach wody, ale z czołem podniesionym,
Żadna siła mnie nie zmusza i nie goni,
idę niby zwiastun burzy z kwiatkiem w dłoni, o tak.
Ciągle pada, nagle ogniem otworzyły się niebiosa,
Potem zaczął deszcz ulewny siec z ukosa,
liście klonu się zatrzęsły w wielkiej trwodze. A ja?
A ja chodzę i niestraszna mi wichura ni ulewa,
Ani piorun, który trafił obok drzewa,
słucham wiatru, który wciąż inaczej śpiewa.