Za oknem już wiosna ale wiem, że wiele osób chciałoby jeszcze powrotu zimy, więc postanowiłem w ramach muzyki na niedzielę zaproponować Wam coś z północnej części naszego kontynentu.
Jakiś czas temu, kiedy prosiłem o podpowiedzi muzyczne, chyba Nova50+ podesłał mi link do piosenki Sofii Jannok.
Okazuje się, że Sofia Jannok jest prawie moją rówieśniczką i urodziła się w mieście Gällivare położonym w północnej części Szwecji, w odległości mniej więcej 125 km od najwyższego szczytu tego państwa należącego do Korony Europy, czyli Kebnekaise.
Sofia rozpoczęła swoją działalność estradową w wieku 11 lat i od tego czasu śpiewa oraz joikuje. Piosenkarka nagrywa muzykę z innymi twórcami, pracuje przy filmach oraz produkcjach telewizyjnych, a w 2007 wydała solową płytę pod tytułem White (lap. Ceaskat).
Śpiewa najczęściej w języku lapońskim lub poprawniej saamskim, a wspomniane joikowanie jest właśnie tradycyjnym rodzajem ludowego śpiewu Lapończyków. Ten styl różni się od typowego śpiewu kilkoma elementami. Po pierwsze joiki mają budowę cykliczną i przez to nie posiadają ani wyraźnego końca, ani początku. W zasadzie chodzi o powtarzanie różnej długości fraz, które czasem mają głęboki sens i posiadają wartość liryczną, a czasem są jedynie wyrazami dźwiękonaśladowczymi (może ktoś jeszcze pamięta – onomatopeję). Jeśli chodzi o samą melodię, jest ona zazwyczaj dość łagodna i prosta, jednak partia wokalna wykonywana jest przy dość silnie napiętych strunach głosowych.
Zwyczaj joikowania jest dość stary i na wiele wieków wyprzedza kulturę chrześcijańską na terenach lapońskich. W zasadzie należy wspomnieć, że joikowanie w połączeniu z charakterystycznym bębnem były (lub są) atrybutami szamańskich rytuałów…
Ciekaw jestem z czym Wam kojarzy się taka muzyka i czy jest przyjemna dla ucha?