Dawno nie pisałem nic o filmach, więc dziś będzie kilka słów o filmie Hanna (2011) w reżyserii Joe’a Wrighta.
Obraz ten miał premierę niecałe 2 miesiące temu i początkowo nie bardzo chciałem nawet wybrać się na niego do kina, bo widziałem przynajmniej dwa razy zwiastun, który bynajmniej nie zachęca… Ostatecznie jednak, jak to już kilka razy bywało, zwiastun okazał się być bardzo słaby, a sam film całkiem niezły!
Trudno mi będzie przytoczyć fabułę filmu Hanna, żeby nie spojlerować ale postaram się…
Generalnie chodzi o to, że poznajmy nastolatkę Hannę wychowywaną samotnie przez ojca (amerykański standard) Erika Hellera, który jest byłym agentem CIA. W roli głównej widzimy Saoirse Ronan, o której już pisałem przy okazji filmu The Way Back / Niepokonani (2011), w roli ojca wystąpił Eric Banam, a w rolę głównego szwarccharakteru wcieliła się Cate Blanchett. Wracając do filmu – najważniejsze jest w nim to, że dziewczyna mieszka z ojcem w drewnianej chacie, w jakieś zapomnianej dziczy, pośród śniegów. Całe dnie wypełniają jej ćwiczenia w polowaniu, walce itp. oraz na czytaniu książek, nauce języków i innych przydatnych w „wielkim świecie” rzeczy… Co ciekawe dość szybko okazuje się, że tytułowa Hanna nigdy nie była w tym „wielkim świecie” i tak na prawdę jest przez ojca przygotowywana do zrealizowania jednego wielkiego zadania. Dlaczego on nie może go zrealizować? – niestety nie wiem.
Tak mijają lata, aż wreszcie przychodzi wielki moment i Hanna zaczyna wypełniać swoją misję zaliczając po drodze kilka krajów, a w zasadzie różnorodnych krajobrazów :).
Co, gdzie i jak Hanna robiła aby osiągnąć sukces nie będę tutaj pisał, bo to najlepiej zobaczyć samemu.
Pozwolę sobie jednak wspomnieć, że w samym filmie nie chodzi tylko o pokazanie jak młoda dziewczyna jest trenowana, a potem wykonuje zadanie. Tak na prawdę to jest jedynie pierwsza warstwa tego obrazu. O wiele ważniejszą sprawą (przynajmniej z mojego punktu widzenia) są delikatnie osadzone w tle rozważania dotyczące tego czym jest zwierzę, a czym jest człowiek? czy możliwy jest powrót do źródeł i rozwinięcie w człowieku tych bardziej zwierzęcych instynktów? itp. Elementy humorystyczne, będące jednocześnie rozważaniami filozoficznym na temat problemów z zastosowania w świecie rzeczywistym wiedzy pozyskanej jedynie z książek wydają się być również świetnym dodatkiem!
Dla miłośników amerykańskich (i nie tylko) nastolatek i ich podejścia do życia mamy interesujące zestawienie naszej głównej bohaterki z Sophie – przedstawicielką tej pierwszej grupy. Postawy i zachowania jej rodziców są również warte zauważenia. Warto również wspomnieć, że cały film wypełniony jest interesującą muzyką grupy Chemical Brothers.
Film oceniam na 8/10 i polecam w zasadzie wszystkim, bo też każdy może odnaleźć w nim coś dla siebie. Są efekty specjalne i są pościgi pomieszane z bardzo spokojnymi scenami, w których widz może upajać się fantastycznymi krajobrazami i kolorami. Mamy elementy humorystyczne, w tym dużo czarnego humoru i mamy dużo rozważań natury psychologiczno-filozoficznej. Generalnie nie jest to typowy film sensacyjny ale aby nie przestraszyć widzów mniej wymagających mogę powiedzieć, że film można spokojnie oglądać bez zanurzania się na drugi i trzeci poziom :)
PS. W filmie pojawia się też tzw. polonik – w jednej scenie widać Poloneza :)