Myślałem, że mało może mnie już zaskoczyć – a jednak…

Kilka dni temu wspaniały algorytm YouTube postanowił mi podpowiedzieć filmik o zacnym tytule Chłopcy Radarowcy. Oczywiście kiedy zobaczyłem na obrazku milicjantów ręka sama kliknęła i po chwili z głośników zaczęła dobiegać dawno już zapomniana melodia.

Chłopcy Radarowcy - Milicja - źr. YouTube (oficjalny teledysk)
Chłopcy Radarowcy – Milicja – źr. YouTube (oficjalny teledysk)

Pewnie nie wszyscy Czytelnicy pamiętają, albo niektórzy nawet nie bardzo mogą pamiętać, ale Andrzej Rosiewicz, śpiewający dzisiejszą piosenkę w ramach mojego cyklu muzyka na niedzielę, był jednym z najpopularniejszych artystów estradowych lat 70. i 80. w PRL. Cała Polska nuciła wtedy „najwięcej witaminy maja polskie dziewczyny…” albo „czy czuję Pani cza-czę, czy cza-czę Pani zna?„, ale niezaprzeczalnie największym przebojem okazał się właśnie utwór Chłopcy Radarowcy :)

W III RP (i IV RP) Andrzej Rosiewicz został raczej zapomniany, zwłaszcza że postanowił skierować swoją karierę na tory discopolo. Przyznam, że ja zupełnie o Nim zapomniałem, aż do tego tygodnia.

Okazuje się, że dzięki (nieznanemu mi) Andrzejowi Kozińskiemu i odpowiedniemu scenariuszowi do teledysku, piosenka Chłopcy Radarowcy ma szanse na drugą młodość. Tekst i cała kompozycja jest tak kuriozalna, że nie mieści się w żadnych ramach i systematykach. Ja ze swojej strony cieszę się, że kolejne pokolenia będą mogły zapoznać się z tym utworem :) Mogę się założyć, że niejedna remiza, dyskoteka, a nawet zespół weselny wciągną tę piosenką do swojego repertuaru…

A jak Wam podoba się reanimacja tego klasycznego hitu z czasów PRL?

Dla lubiących pośpiewać – poniżej tekst piosenki:

Chłopcy Radarowcy – sł. Andrzej Rosiewicz

Tam na polu stoi krowa, cierpi, bo już pełna mleka,
Biegnie do niej Maciejowa, drogą jedzie dyskoteka.
Jadą, jadą chłopcy, chłopcy-radarowcy,
Niebieska czapeczka, przy boku pałeczka.

Życie takie zna przypadki: jadą sobie za rogatki,
Staną sobie gdzieś w szuwarach, w płocie dziura, jakaś szpara,
Licznik już notuje, wszystko rejestruje,
Wszystkie przekroczenia, czeka na ”jelenia”.

Jechał sobie raz księgowy, robotnikom wiózł wypłatę,
Chociaż w pracy był wzorowy, też przekroczył małym fiatem.
Już go mają chłopcy, chłopcy-radarowcy,
Więc zapłacił trzysta, bo to był artysta

Jechał sobie, powiem szczerze, poborowy na rowerze,
Mijał lasy, czarne chmury, jechał szybko, było z góry.
Za zakrętem stali, rower mu zabrali,
Chłopcy już się cieszą, żołnierz idzie pieszo.

Jechał sobie od Dąbrowy młody śliczny dzielnicowy
Na motorze w dezabilu, na wycieczkę po cywilu.
Też go mają chłopcy, chłopcy-radarowcy,
Dostrzegli go z dala, zapłacił górala.

A gdy już się zmierzchać miało, to się wtedy okazało,
Że to nie są milicjanci, że to byli przebierańcy!
Czas by już na finał, puenta się zaczyna:
Coraz więcej przebierańców, coraz trudniej o oryginał.