Właśnie minęły trzy tygodnie od mojego powrotu z wielkiej wyprawy na północ, o której pisałem Wam we wpisie Z Krakowa przez Łódź do Skandynawii. Myślę, że przyszedł już czas abym powrócił do blogowania, zwłaszcza że tematy ostatnio jakoś same do mnie przychodzą!

Możecie spodziewać się w niedługim czasie wysypu notek o różnych ciekawostkach z tej wielkiej wyprawy opatrzonych oczywiście odpowiednimi fotografiami. Cykl wpisów rozpocznę oczywiście podsumowaniem wyprawy, o którym przypomina mi już nawet w komentarzach SpeX :) Mam tylko nadzieję, że znajdę czas i siłę na pisanie kolejnych notek, bo jak uczy doświadczenie – różnie to bywało z poprzednimi opisami. Tymczasem zapraszam Was do zerkania na bloga Ryjka – On wrzuca codziennie jakieś zdjęcie z naszego wyjazdu, z krótkim komentarzem…

Fabryki w Łodzi
Fabryki w Łodzi

Wracając do tematu, mogę powiedzieć – stało się! Po ponad 8 latach mieszkania w Krakowie znów mieszkam w Łodzi.

Nie planuję tu jednak zostawać na długo, ale czas spędzony w moim rodzinnym mieście staram się wykorzystać jak najlepiej, czyli jak to mówi Karol (znajomy celebryta z YouTube) – „na bogato”!

Sama Łódź bardzo się zmieniła od kiedy wyjechałem, czyli od 2004 roku. Oczywiście bywałem tutaj raz na jakiś czas, jednak bywać a mieszkać, to dwie różne sprawy!

Najpierw plusy dodatnie

Rabin na Cmenatrzu Żdowskim w Lodzi
Rabin na Cmenatrzu Żdowskim w Lodzi

W Łodzi bardzo dużo się dzieje! Może dla niektórych zabrzmi to jak żart, ale ja jestem zachwycony tym, że jeśli tylko mam ochotę, czas i kilka (dosłownie kilka złotych) to można robić tutaj dużo ciekawego. Wydaje mi się, że kiedyś nie było tak łatwo…

Od przyjazdu poza pracą udało mi się już:

  • uczestniczyć w Obchodach 69. rocznicy likwidacji Litzmannstadt Getto
  • oglądać Ziemię Obiecaną leżąc na leżaku na plaży w Manufakturze
  • zobaczyć Jarmark Łódzki, czy jakkolwiek się to nazywa
  • Muzeum Kanału "Dętka"
    Muzeum Kanału „Dętka”

    uczestniczyć w ciekawym spotkaniu marketingowców – 1. Czwartek Social Media w Łodzi

  • odwiedzić niepowtarzalne Muzeum Kanału „Dętka”
  • posłuchać i poznać nawet osobiście kilka sław naukowych ze świata mikrobiologii i genetyki – MikroBiot 2013
  • zobaczyć cmentarz dla zwierząt (!) – taki z pomnikami itd.
  • być zaproszonym na wielokulturowy koncert
  • być zaproszonym na ciekawe slajdowsko
  • być zaproszonym na seans filmowy na dachu Galerii Łódzkiej
  • odnaleźć wiele skrzynek – co ciekawe w porównaniu do Krakowa mają one średnio większe rozmiary i jest większa szansa, że nikt ich nie zniszczył, ukradł etc.

Tematu uczestnictwa w urodzinach Babci oraz odwiedzin moich ulubionych budek wietnamskich nie będę rozwijał bo to oczywiste oczywistości :)

Ziemia Obiecana w Manufakturze
Ziemia Obiecana w Manufakturze

Co więcej, w Łodzi jest o wiele taniej niż w Krakowie. Już wcześniej mi się tak wydawało, a teraz jestem tego pewien. Tutaj bez problemu można wyjść do miasta i zjeść naprawdę dobre jedzenie i popić niezłym piwem – wszystko poniżej 20 zł. Oczywiście w Krakowie też się da, ale trzeba znać odpowiednie miejsca…

Wszyscy narzekają na pracę w Łodzi, a ja od momentu jak tu jestem dostałem już dwie propozycje. Muszę jednak przyznać, że nie są to propozycje bezpośrednio związane z moim rozwojem naukowym.

A teraz plusy ujemne

Łódź się zmienia (zima)
Łódź się zmienia (zima)

Odzwyczaiłem się od tego, jak tutaj jest smutno i szaro. Od razu powiem, że nie chodzi mi o niszczejące budynki i wszechobecny syf, bo to można znaleźć wszędzie. Chodzi mi raczej o to, że ludzie w komunikacji miejskiej i na ulicach uśmiechają się jeszcze mniej niż ci, których spotykałem w Krakowie. Mam wrażenie, że tutaj jest trochę jak w Moskwie, gdzie zapytałem kolegi Rosjanina – „dlaczego wszyscy są tacy smutni?”, a on odpowiedział – „a z czego mają się cieszyć…”.

Zapomniałem też trochę, jak w centrum Łodzi jest po zmroku, bo centrum Krakowa ma zupełnie inny klimat wieczorem – głównie za sprawą mieszkańców. Ktoś może teraz napisać, że to oczywiste i od razu się zgodzę, ale chciałem Wam napisać o tym zderzeniu z innością po powrocie. W zasadzie nie uskuteczniałem nocnych spacerów po Podgórzu (poza jednym wyjątkiem) albo Nowej Hucie, które właśnie przypominają klimatem centrum Łodzi.

Do tego wszystkiego znałem Łódź jako miasto, po którym „trzeba umieć się poruszać”, ale to co się teraz dzieje w sensie komunikacyjnym przerosło moje wyobrażenia. Oto kilka przykładów:

  • aby dostać się na ul. Kopernika komunikacją miejską potrzeba minimum 45 min i jednej przesiadki
  • korki potrafią zaczynać się na Pomorskiej już przy szpitalu klinicznym UM
  • centrum Łodzi jest rozkopane i pozamykane w najmniej oczekiwanych miejscach – przez brak znaków niestety musiałem już dwa razy złamać przepisy
  • pojawił się idiotyczny buspas na Kopcińskiego – uważam że mógłby on tam być ale dopiero po wyrzuceniu z miasta całego ruchu na krajowej „jedynce”, a na to jeszcze trzeba poczekać…
  • podobno wczoraj Uniwersytet Medyczny zamknął przejście od Pomorskiej do Narutowicza przy Wydziale Farmacji!
  • chyba jeszcze nie trafiłem na sytuację, w której tramwaj przyjechałby zgodnie z rozkładem

Ja rozumiem, że Łódź się zmienia i muszą być niedogodności i to jest OK! Są jednak tego granice i rozkopanie miasta w tylu miejscach naraz i potem porzucenie roboty nie jest miłe dla oczu mieszkańców…

Koniec narzekania, bo jeszcze wyjdzie, że słucham prezesa Ochódzkiego i staram się aby „te plusy nie przysłoniły nam minusów”, a ja wolę odwrotnie i mimo wszystko zawsze będę chwalił moją Łódź!

Kończąc ten wpis chciałem jeszcze dać znać Szanownym Łodzianom, że jakby ktoś chciał się spotkać po latach, przy filiżance kawy lub kuflu dobrego zimnego piwa, to jestem do dyspozycji :)