No i nagromadziło się recenzji… W zeszłym tygodniu miałem dużą przyjemność zobaczyć najnowszy film z Angeliną Jolie i Johnnym Deepem pt. Turysta, a wczoraj miałem już mniejszą przyjemność zobaczyć film Polowanie na czarownice z Mikołajem Cagem w roli głównej. Dzisiejszy wpis, tak jak zapowiada tytuł będzie poświęcony pierwszemu z wymienionych filmów, o drugim napiszę w okolicach weekendu.

Turysta, w oryginale The Tourist (tym razem polscy dystrybutorzy poradzili sobie całkiem nieźle z tłumaczeniem :P), jest remakem francuskiego thrillera pt. Anthony Zimmer (2005). Jak wiele razy już pisałem, nie przepadam za remake’ami ani coverami ale tym razem nie widziałam oryginału, więc nie ma problemu…

Prawie cała akcja osadzona jest w Wenecji. Jako tło poznajemy klimat małych uliczek, kanałów, pięknych hoteli oraz bogatych wnętrz balowych. Reżyser Florian Henckel von Donnersmarck postanowił zrezygnować w większości typowych dla współczesnego kina efektów specjalnych, chociaż tworzył przecież film sensacyjno-kryminalny i za to ma u mnie dużego plusa!

W filmie nie zobaczymy Angeliny skaczącej z mostu na ciężarówkę jak w Salt (2010), albo uciekającej nie wiadomo jak wielkiej grupie uzbrojonych facetów w Pan i Pani Smith (2005). Większość akcji wydaje się dość realna, co może momentami zaskakiwać! Oczywiście na siłę można odnaleźć elementy przesadzone, np. brak jakiegokolwiek zabrudzenia strojów Angeliny ale to już można jedynie porównać z problemem „samoczyszczącego się podkoszulka” Johna McClane’a (Bruce Willis) w Die Hard (1988) lub nienagannej koszuli Stasia (Tomasz Mędrzak) w filmie W pustyni i w puszczy (1973).

Tyle napisałem o filmie, a znów nie było nic o fabule…

Generalnie chodzi o to, że Elise Clifton-Ward jest śledzona przez służby specjalne bo swoją osobą ma doprowadzić Interpol do byłego kochanka Alexandre’a Piersa. Równocześnie były kochanek chce odwieść służby od swojej osoby przez małą intrygę w którą wciąga Elisę. Jej zadaniem jest znalezienie osoby podobnej do Niego i przekonanie Interpolu że to On. Jako przynętę wykorzystuje wybranego przypadkiem w pociągu Amerykanina – Franka Tupelo. Potem mamy kilka zwrotów, trochę gonitwy w Wenecji. Jako, że połowa transportu odbywa się w tym mieście droga wodną (jak nie więcej), to mamy zarówno samochody, jak i motorówki oraz gondole… Jest też trochę strzelania, trochę mafii, której przedstawiciele mówią obowiązkowo po rosyjsku :). Gdybym był Włochem to bym się obraził! Jak może mafia rosyjska „rządzić na mieście” i panoszyć się w Wenecji?

W trakcie seansu pomyślałem, że nawet jakby nie było akcji pościgowej, a aktorzy po prostu by rozmawiali i chodzi po Wenecji, to film i tak by mi się spodobał ze względu na Angelinę. Kiedyś ta aktorka zupełnie mi nie odpowiadała ale może musiała się trochę postarzeć (co widać po Niej coraz bardziej) albo to ja musiałem się postarzeć, a może jedno i drugie.

Tak czy inaczej jest to film stworzony dla aktorów, a nie dla akcji jako takiej. Angelina już raz występowała w takim „filmie dla aktorów”, w duecie z Bradem PittemPan i Pani Smith (2005). Moim zdaniem jednak ta nowa produkcja jest o wiele lepsza, chociaż muszę przyznać, że jako aktor bardziej odpowiada mi Brad Pitt niż Johnny Deep!

Podsumowując, jeśli ktoś jest zainteresowany ostrym kinem akcji, z wieloma efektami, niemożliwymi sytuacjami w stylu „zabili go i uciekł” to nie powinien iść do kina. Jeśli ktoś ma ochotę popatrzeć na ciekawą grę aktorską Angeliny, na Jej stroje i fryzury, na wnętrza, krajobrazy etc. i czerpać przyjemność z tego klimatu, to serdecznie polecam. Johnny Depp jest w filmie mniej wyrazisty niż Angelina ale może to tylko mój męski punkt widzenia. Nie przeszkadza mi to jednak napisać, że Jego kreacja wypada również dobrze. Grana przez Niego postać amerykańskiego „turysty-pierdoły” idealnie kontrastuje z twardą i konkretną kochanką kryminalisty :) Moja ocena to 7/10 i waham się, czy nie dać 8.

Miłego oglądania!