KolejCzas jakiś temu miałem przyjemność odbyć całkiem ciekawą podróż pociągiem z Krakowa do Wrocławia. Na tyle ciekawą, że aż stała się tematem wpisu na moim blogu. Z podróży tej wzięła początek moja korespondencyjna znajomość z Działem Windykacji Przewozów Regionalnych sp. z o.o.. Postanowiłem podzielić się treścią mojej dyskusji z PKP, w miarę napływu kolejnych listów będę je publikował wraz z moimi odpowiedziami.

Pierwszy list, który otrzymałem od Działu Windykacji cokolwiek mnie zawiódł – otrzymałem wyłącznie wezwanie do zapłaty, to właśnie, które Pani Konduktor wypisała przy mnie w korytarzu pociągu wraz z pouczeniem, że jak nie zapłacę, to będzie ze mną źle. Publikuję więc tylko treść mojej odpowiedzi na tamten list. Liczę jednocześnie, że Dział Windykacji o mnie nie zapomni i będę mógł podzielić się kolejnymi tekstami.

Węgrzce, dnia 18.01.2011

Sławomir Śmiarowski
(adres)
Tel.: (telefon)
e-mail: (e-mail)
Adres do korespondencji:
(adres)

Przewozy Regionalne sp. z o.o.
Wydział Windykacji
62-210 Gniezno
ul. Lecha 10

Szanowni Państwo,

Piszę w związku z Państwa wezwaniem do zapłaty nr 077743 z dnia 10.11.2010 roku. Jechałem pociągiem Inter Regio z Krakowa Głównego do Wrocławia Głównego (odjazd ze stacji Kraków Główny 17.05). Z racji zbliżającego się długiego weekendu pociąg był zatłoczony, wsiadłem w ostatniej chwili bez biletu z zamiarem nabycia go u konduktora. Zająłem miejsce w korytarzu i czekałem na przyjście Państwa pracownika, abym mógł nabyć bilet. Dodam, że wielokrotnie podróżując w ten sposób pociągami różnych spółek kolejowych nigdy nie miałem z tym problemu. Co więcej, w sytuacji gdy szukałem przedziału służbowego i prosiłem tam o bilet, byłem instruowany żeby czekać na przyjście konduktora i że wtedy nabycie biletu nie będzie stanowiło problemu.

W chwili, gdy Pani Konduktor zjawiła się w korytarzu, gdzie stałem, poprosiłem o sprzedaż biletu. Spotkałem się z niezrozumiałą dla mnie odmową oraz informacją, że skoro nie przyszedłem do przedziału służbowego, muszę zapłacić opłatę dodatkową za brak biletu – około 100 złotych w przypadku, gdy zapłacę od razu lub 189 jeśli nie zapłacę. Do tej pory opłatę za brak biletu rozumiałem jako karę umowną w sytuacji, gdy podróżny unika zapłacenia za bilet. Trudno mi jednak uwierzyć, że moje zachowanie mogło wskazywać na takie zamiary. Co więcej nie wyobrażam sobie podróży na tak długiej trasie bez kontroli biletów.

Nie umiem sobie w związku z powyższym wytłumaczyć motywacji Pani Konduktor, która żądając ode mnie zapłaty kary umownej, domyślnie twierdzi, że naraziłem lub też zamierzałem narazić Państwa przedsiębiorstwo na straty. Przeciwnie, to działania Państwa pracownicy zmusiły i mnie i Państwa do wydatkowania cennego czasu i pieniędzy na zupełnie niepotrzebną korespondencję.

Smaczku całej sytuacji dodaje fakt, że skład raczył zepsuć się kilkakrotnie w trakcie podróży i dotarł do Wrocławia po sześciu i pół godzinach jazdy, a zatem ponad dwie godziny opóźniony. Trochę długo jak na niecałe 300 km. Jak rozumiem albo nie potrafiliście sobie Państwo skojarzyć tych dwóch detali wysyłając do mnie wezwanie, albo tak bardzo jesteście Państwo aroganccy zakładając, że wszyscy się już do tego potulnie przyzwyczaili. Dodam jeszcze, że nikt z załogi pociągu nie wykazał nawet najmniejszych chęci, żeby pasażerów poinformować o skali i przyczynie opóźnienia ani przeprosić za nie.

Cała sytuacja jest dla mnie kuriozalna i świadczy o wybitnie niepoważnym stosunku Państwa pracowników do podróżnych. Najrozsądniejszym wyjściem z zaistniałej sytuacji byłaby chyba z mojej strony propozycja zapłacenia kwoty należnej za bilet kupowany u konduktora (opłata za bilet plus prowizja za sprzedaż w pociągu). W związku z tym, że Państwo również nie wywiązaliście się z umowy przewozu – z przyczyn wynikających z tragicznego stanu technicznego Państwa taboru pociąg dotarł do celu skandalicznie spóźniony – nie zamierzam jednak składać takiej propozycji.

Forma korespondencji od Państwa oraz zachowania Państwa pracownicy w chwili wypisywania wezwania do zapłaty również pozostawia wiele do życzenia. Po pierwsze Pani Konduktor usiłowała zmusić mnie do złożenia podpisu pod słowami „Wezwanie otrzymałem i akceptuję” pomimo mojego wyraźnego stwierdzenia, że wezwania nie akceptuję. Po drugie przypadku takiego sporu dołączenie druku przelewu jest niesmaczne – jak rozumiem liczycie Państwo na to, że przestraszę się Sądu i zapłacę. Po trzecie w przypadku kiedy nie uznaję zasadności takiej opłaty mówienie o reklamacji jest chyba bezzasadne.

Liczę na to, że ustosunkujecie się Państwo do mojego listu i uda nam się zawrzeć rozsądne porozumienie. Życzę Państwu również pracowników o nieco wyższej kulturze osobistej oraz pociągów, które chociaż czasami docierają do celu o czasie.

Z poważaniem,

Sławomir Śmiarowski

P.S. Proszę wszelką dalszą korespondencję kierować na adres do korespondencji podany w nagłówku listu.